Krzyża nikt nie chce, Krzyża nikt nie kocha,
Na Krzyż najłatwiej popatrzeć z wysoka,
Usiąść wygodnie na swoim tapczanie,
Może i szepnąć: „Jezu, me kochanie”.
Można też na Krzyż popatrzeć z wdzięcznością,
Rozgłaszać wszędzie, że On jest Miłością,
Że z Niego przyszło nasze zmartwychwstanie.
Lecz dźwigać co dzień Krzyż Twój razem z Tobą,
Miast szukać słońca wchodzić w ciemność srogą,
Wybrać łzy gorzkie bólu i cierpienia
Wejść w doświadczenie duszy opuszczenia
Tego nikt nie chce, a w tym zmartwychwstanie.
Pozwól mi, proszę, Zbawco mój i Panie,
By Krzyż to było całe me kochanie.
O Góro Karmel – moja Golgoto,
Wyniosły pragnień mych szczycie,
Góro miłości, na której mogę
Oddać Mu całe me życie.
Góro wyniosła, na której szczycie
Niebo się łączy i ziemia;
Góro chwalebna, na której płonie
Boski Krzyż przemienienia.
Góro przemiany, która rozrywasz
Świętą obłoku zasłonę,
Góro misterium, która odkrywasz
Miłości Krew, co wciąż płonie.
Góro samotna, na którą mogę
Wejść tylko śladem Krwi Jego,
Tyś jest słodyczą, ponad wszelką słodycz,
Góro utraty wszystkiego.
Jesteś milczeniem, które odkrywa
Miłosny szept Oblubieńca,
Jesteś spojrzeniem, przez które wnika
Pożar miłości do serca.
Góro złączenia, na Tobie stanął
Prawdziwy Namiot Spotkania
Góro nadziei, w Tobie zapowiedź
Naszego z martwych powstania.
Góro jasności, która ukrywasz
Tajemną głębię znaczenia,
Krzyżuj mnie w sobie miłości znakiem,
Bądź drogą wszystkich zbawienia.
O moja Góro, ja tylko w Tobie
Znajduję swe Odkupienie.
Mój Boski Zbawco, dziś za tę Górę
Składać Ci chcę dziękczynienie.
I na tej Górze, pod Twoim Krzyżem,
Stoję w Twe oczy wpatrzona;
I na tej Górze przez Krew Twą świętą
W ojcowskie wpadam ramiona;
I na tej Górze, w Twej jasności świętej
Gubi się moje poznanie;
I na tej Górze nic już nie zostaje
Jak tylko serca pałanie.
W Krwi Twej czerwieni wypłucz moje szaty,
Z więzów niewoli oswobodź.
Błagam Cię, Panie, daj mi umrzeć sobie,
Na Górę świętą mnie wprowadź.
Gdy stracę wszystko, daj mi się radować
Tobą, jedynym mym szczęściem,
Wprowadź w komnaty Twojego pokoju,
Gdzie już nie pojmę nic więcej.
Przed światem skryta, w Tobie zatopiona
W serc przecudownej jedności,
Cierpiąc niezmiernie, będąc Twą ofiarą
Pozwól mi umrzeć z miłości.
Bo na tej Górze, w kadzielnym dymie
Wszystko się staje ofiarą
Gdy żyć już można, z Tobą jedynie
Nocą, miłością i wiarą.
O Góro Karmel – moja Golgoto,
Wyniosły pragnień mych szczycie,
O Góro Karmel, tylko na Tobie
Utracić chcę moje życie.
Bądź moją drogą, sama mnie prowadź
Do zjednoczenia z mym Panem,
Bo tylko w śmierci odnaleźć mogę
Z grzechów mych z martwych powstanie.